www.66c.fora.pl :: Witamy na forum klasy VI C!
Forum www.66c.fora.pl Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
stand

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.66c.fora.pl Strona Główna -> Wycieczki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4
Początkujący


Dołączył: 20 Sty 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:00, 13 Lut 2018
Niczego nie przyznali, a nawet jesli, to w cichosci ducha i nie dali temu slownego wyrazu, podejrzewam jednak, ze raczej po prostu ich umysly przestaly na chwile zupelnie funkcjonowac. Ale nie wszystkich. Byl wsrod nich ktos, moze nawet kilka osob, czyj umysl funkcjonowal nadal, i to na najwyzszych obrotach.

Otoz mamy taki przypadek, przypadek niepodwazalnej zbrodni - ciagnalem dalej. - Mowie o niezdarnym zamordowaniu Michaela Strykera, polaczonym z dosc nieporadna proba wrobienia w to Allena. Nie sadze, zeby morderca zywil jakas szczegolna niechec wlasnie do Allena; w kazdym razie nie wieksza niz ta, ktora zdaje sie zywic do pierwszego lepszego przedstawiciela rodzaju ludzkiego. Sadze, ze chodzilo mu wylacznie o odwrocenie podejrzen od swojej wlasnej osoby. Mysle, ze gdyby panstwo mieli czas dobrze sie nad tym zastanowic, sami doszlibyscie do wniosku, ze Allen nie mogl miec z tym morderstwem absolutnie nic wspolnego. Jako ze na sali byl lekarz, ta sztuczka mogla mu sie udac jedynie w wypadku, gdyby - jesli wybacza mi panstwo te przenosnie - cale kino poszlo z dymem.

Allen mowi, ze nie pamieta, co sie stalo. Calkowicie mu wierze. Otrzymal potezny cios w potylice - rana siega do samej kosci. W jaki sposob uniknal urazu czaszki, a tym bardziej wstrzasu mozgu, trudno mi pojac. Po tym ciosie z cala pewnoscia musial stracic przytomnosc, i to na dosc dlugo. Co kaze wnioskowac, ze po tym coup de grace napastnik zachowal znakomita kondycje. Czy mamy przypuszczac, ze po odzyskaniu przytomnosci Allen, oszolomiony, ledwie trzymajacy sie na nogach, natychmiast zdolal pokonac swego silnego i sprawnego wroga? To zupelnie nieprawdopodobne. Wydaje sie natomiast prawdopodobne i jedynie logiczne, ze odbylo sie to w nastepujacy sposob: nieznany napastnik podkradl sie z tylu do Allena, ogluszyl go jakims ciezkim i twardym przedmiotem - zapewne kamieniem, jest ich tu wszedzie bez liku. Nastepnie pocial mu twarz, poszarpal kurtke i oderwal kilka guzikow, a wszystko po to, zeby przekonujaco upozorowac walke.

Dokladnie to samo, lecz tym razem ze smiertelnym skutkiem, spotkalo Strykera. Jestem przekonany, ze nie przypadkiem Allen zostal jedynie ogluszony, gdy tymczasem Stryker zabity. Nasz przyjaciel, ktory musi byc w tej dziedzinie fachowcem niezlej klasy, dokladnie wiedzial, z jaka sila zadac kazdy z tych ciosow, co wcale nie jest tak prosta sprawa, jak mogloby sie wydawac. Nastepnie, probujac niezdarnie stworzyc wrazenie, ze to Stryker byl tym drugim uczestnikiem bojki z Allenem, zmasakrowal Strykerowi twarz dokladnie tak samo, jak to przedtem zrobil Allenowi. Panstwu juz zostawiam ocene tego, jakim zlem musi byc przesiakniety ktos, kto z zimna krwia pastwi sie nad czlowiekiem, ktory juz nie zyje.

Zostawilem im chwile czasu na dokonanie tej oceny, ale na wiekszosci twarzy nie dostrzeglem ani odrazy, ani potepienia. Wciaz jeszcze nie otrzasneli sie z pierwszego szoku, wciaz jeszcze nie dopuszczali do siebie tego, co rozum nakazywal im przyjac. Nikt nie wymienial z nikim spojrzen, wszystkie oczy pozostaly utkwione we mnie, nie widzieli niczego poza mna.

-Stryker mial rozdarta gorna warge, wybity zab i czerwonawy slad po uderzeniu w skron zadanym, moim zdaniem, takze jakims kamieniem. Zreszta chyba wszystkie rany morderca zadal mu w podobny sposob w obawie, by samemu nie odniesc obrazen rak, palcow czy piesci, obrazen, ktore natychmiast by go zdradzily. Gdyby Stryker odniosl te rany w trakcie bojki, wystapiloby silne krwawienie i rozlegle wylewy podskorne. Niczego takiego nie ma, bo w chwili, kiedy mu je zadawano, Stryker juz nie zyl i krazenie krwi ustalo. Na koniec morderca zrobil cos, co w jego mniemaniu mialo dostarczyc koronnego dowodu przeciwko Allenowi, a mianowicie zacisnal w dloni zabitego guzik urwany z kurtki Allena. Nawiasem mowiac, nigdzie w okolicy nie bylo sladu zdeptanego i stratowanego sniegu, czego mozna by sie spodziewac w miejscu zazartej walki na smierc i zycie. Do miejsca, gdzie lezal Stryker, prowadzily slady dwoch par nog, odchodzily stamtad slady jednej pary - zadnej bieganiny, zadnej szamotaniny. Strykera wyprawiono na tamten swiat szybko, sprawnie, choc moze niezupelnie w bialych rekawiczkach. - Pociagnalem szkockiej Gerrana. Musiala pochodzic z jego prywatnych zapasow, bo byl to znakomity trunek. - Czy maja panstwo jakies pytania? - spytalem z mina wieloletniego wykladowcy.

Jak nalezalo sie tego spodziewac, nie mieli. Az nazbyt wyraznie zaprzatnieci byli stawianiem pytan samym sobie, zeby miec czas zadawac je mnie.

-Sadze zatem, ze zgodza sie panstwo ze mna - podjalem po chwili - ze w swietle tej ostatniej zbrodni wydaje sie niezwykle nieprawdopodobne, by w poprzednich czterech wypadkach smierc byla wynikiem czystego zbiegu okolicznosci. Uwazam, ze tylko ktos niezwykle latwowierny i naiwny gotow bylby uwierzyc, ze wypadki te nie pozostaja ze soba w zadnym zwiazku i nie sa dzielem tego samego sprawcy. Coz z tego wszystkiego wynika? Otoz to, ze mamy przed soba wielokrotnego morderce. Albo oblakanego, albo patologicznego maniaka, albo jakiegos potwora, ktory na pozor morduje kogo popadnie, lecz wlasnie tylko na pozor, gdyz morderstwa te musi uwazac za nieodzowny srodek do realizacji swoich celow, Bog jeden raczy wiedziec jak obmierzlych. Moze byc i tak, ze czlowiek ten jest tym wszystkim naraz. Bez wzgledu jednak na to, czym jest i kto nim jest, znajduje sie w tej chwili w tym pomieszczeniu. Ciekawe, ktory to z was?

Po raz pierwszy oderwali wzrok ode mnie i obrzucili sie nawzajem ukradkowymi spojrzeniami, jakby w niedorzecznej nadziei, ze w ten sposob uda im sie ustalic tozsamosc mordercy. Zadne z nich nie przygladalo sie jednak nikomu innemu tak uwaznie, jak ja obserwowalem ich wszystkich znad swojej szklaneczki: gdyby choc jedna para oczu pozostala utkwiona we mnie, mogloby to jedynie oznaczac, ze jej wlasciciel wie, kto jest morderca, i moze sobie darowac rozgladanie sie wokol. Ale obserwujac ich czulem jednoczesnie, ze nie mam zadnych sensownych podstaw, by na to liczyc. Morderca mogl wykazywac braki w fizjologii, ale byl zbyt sprytny, by wpasc w pulapke, ktora inteligentnemu facetowi z piecioma ludzmi na sumieniu musiala sie wydac niezwykle prymitywna. Bylem pewien, ze nie napotkam ani jednej pary oczu nie rozgladajacej sie ukradkiem po zgromadzonych w sali. Odczekalem cierpliwie, az znow cala swa zbiorowa uwage skupia na mnie.

-Nie mam pojecia, kto moze byc tym maniakalnym morderca. - podjalem -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.66c.fora.pl Strona Główna -> Wycieczki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin