Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Wto 17:00, 13 Lut 2018    Temat postu: boze

-Za chwile - powiedzialem i wyszedlem na dwor. Zakrztusilem mroznym powietrzem, ktore wdarlo mi sie do pluc, odzyskalem oddech i szarpany porywami sniezycy zaczalem mozolnie brnac do magazynku zywnosci. Lonnie siedzial na jakiejs skrzyni, badajac kabina do floatingu
pod swiatlo latarki bursztynowa zawartosc swojej szklaneczki. W jego oku malowala sie milosna ekstaza.

-No, prosze! - zawolal. - Nasz uzdrowiciel wedrowniczek. Wie pan, przy spozywaniu tak szlachetnego wina...

-Wino?

-Mowie metaforycznie. Przy spozywaniu tak szlachetnej szkockiej polowe przyjemnosci dostarczaja receptory wzrokowe. Probowal pan kiedys pic po ciemku? Nedzne, zatechle, dziwnie pozbawione bukietu. Jestem pewien, ze warto by poswiecic temu mala monografie. - Machnal szklaneczka w strone skrzyn z butelkami pod sciana. - Sluchajac moich wczesniejszych napomknien o zyciu pozagrobowym, gdy snulem rozwazania, czy na Wyspie Niedzwiedziej moga istniec bary, na pewno...

-Lonnie - przerwalem mu lagodnie - traci pan okazje do skorzystania z niepojetej rozrzutnosci pana Gerrana. W tej wlasnie chwili Otto czestuje bardzo szlachetnym winem. I leje je w bardzo pojemne szklanice.

-Wlasnie wychodzilem. - Przechylil glowe i kilkoma lykami oproznil swoja szklaneczke. - Neka mnie niepokoj, by nie uznano mnie za mizantropa.

Zabralem tego przyjaciela calego rodzaju ludzkiego do glownego baraku i policzylem obecnych. Razem ze mna bylo dwadziescia jeden osob, tyle, ile powinno. Dwudziesta druga i ostatnia, Judith Haynes, spala glebokim snem, z ktorego miala sie zbudzic dopiero za wiele, wiele godzin. Otto przywolal mnie po raz drugi i tym razem podszedlem.

-Odbywalismy wlasnie cos w rodzaju narady wojennej - powiedzial powaznym tonem. - Poczynilismy pewne uzgodnienia i radzi bysmy zapoznac sie z panska opinia.

-Dlaczego akurat moja? Jestem zwyklym pracownikiem jak cala reszta tu obecnych, poza oczywiscie panami trzema i panna Haynes.

-Moze sie pan uwazac za dokooptowanego do skladu dyrekcji - odparl Hrabia. - Przejsciowo, oczywiscie, i bez wynagrodzenia.

-Panska opinia zostanie odpowiednio wyceniona - dorzucil konkretnie Goin.

-Opinia o czym?

-O srodkach, jakie naszym zdaniem nalezy zastosowac wobec Allena - odparl Otto. - Wiem, ze zgodnie z prawem kazdego czlowieka nalezy uwazac za niewinnego, dopoki nie udowodni mu sie winy. W zadnym wypadku nie chcielibysmy takze postapic nieludzko. Ale juz chocby wymogi naszego wlasnego bezpieczenstwa...

-Wlasnie o tym chcialem porozmawiac - przerwalem mu dosc bezceremonialnie. - O ochronie naszego bezpieczenstwa. Ze wszystkimi tu obecnymi. Co wiecej, chcialbym to zrobic zaraz.

-To znaczy, co konkretnie? - Otto potrafil niezwykle groznie marszczyc brwi, kiedy mu na tym zalezalo.

-Wyglosic kilka slow - odparlem. - Zajme manicure hybrydowy ursynów
panstwu doslownie chwile.

-Absolutnie nie moge na to pozwolic - powiedzial wyniosle. - W kazdym razie, dopoki nie zdradzi nam pan chocby w zarysie, o co panu chodzi. Wowczas byc moze wyrazimy zgode, choc wcale nie jest to powiedziane.

-To, czy pan wyrazi swoja zgode czy nie, jest zupelnie bez znaczenia - odparlem obojetnym tonem. - Nie potrzebuje niczyich pozwolen, zeby powiedziec o czyms, co moze miec wplyw na ludzkie zycie... Wie pan, zeby trwalo, a nie przestalo trwac...

-Zabraniam, stanowczo zabraniam. Teraz ja chcialbym przypomniec panu o tym, o czym ledwie przed chwila pan przypomnial mnie. - Otto zapomnial, ze rozmowy na delikatne tematy nalezy prowadzic konspiracyjnym szeptem, totez znalezlismy sie w ogolnym centrum uwagi. - Jest pan moim pracownikiem, drogi panie!

-I wlasnie wypelnie ostatni obowiazek poslusznego pracownika. - Nalalem sobie szkockiej whisky Gerrana, uznalem bowiem, ze skoro pija ja niemal wszyscy, niczym mi to nie grozi. - Zdrowie wszystkich i kazdego z osobna - powiedzialem - a nie mowie tego ot, tak sobie, ani w charakterze tradycyjnego toastu. Nim opuscimy te wyspe, to zyczenie przyda sie nam wszystkim. I kazdemu radze trzymac kciuki, zeby to nie od niego odwrocilo sie szczescie. Co do mojej pracy, Gerran, moze pan uwazac, ze skladam z niej wymowienie ze skutkiem natychmiastowym. Nie usmiecha mi sie pracowac dla glupcow, a co wazniejsze, nie usmiecha mi sie pracowac dla ludzi, ktorzy byc moze sa takze lajdakami.

Wywarlo to przynajmniej taki skutek, ze zmusilo Ottona do milczenia, bo sadzac po odcieniu indygo, w jaki przyoblekla sie jego twarz, musial miec klopoty ze zlapaniem oddechu. W oczach Hrabiego dostrzeglem blysk zaciekawienia, Goin natomiast zachowal obojetna mine kogos, kto powstrzymuje sie od wyrazenia wlasnego sadu. Rozejrzalem sie po sali.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group